Cześć Dzieci!
Lubicie pieski? Oczywiście, że tak! Bo kto ich nie lubi, prawda?
Czasem trzeba uważać, bo nie każdy pies chce być głaskany lub dotykany.
Za to na pewno chce czuć się wolny i kochany!
A dzisiaj o złości i trudnych emocjach. Złość to nic złego.
Przekonał się o tym nasz bohater. Piesek Werdek po ostatniej podróży samochodem, poznał co to złość.
I jak ta złość potrafi przynieść ogromny smutek wszystkim dookoła. Rodzina zabrała Pieska Werdka nad morze, ale były emocje! Misia nie mogła się doczekać, jak pokaże Pieskowi Werdkowi plażę i morze, a w nim ogromne fale. To ich pierwsza wakacyjna przygoda!
– Misia, jesteś gotowa? – zapytała Mama Misi, która zamykała kosz z
jedzeniem na plażowy piknik.
– Tak, Mamusiu. Idziemy! – Misia zbiegła z Pieskiem Werdkiem po
schodach jednym susem i już stali przy drzwiach.
– Weź kocyk, proszę. I zanieś do samochodu, Tata już szykuje miejsce dla
Pieska. – Mama przekazała koc, ucałowała córkę i pogłaskała psa.
Misia wiedziała, że psy muszą bezpiecznie podróżować, najlepiej w bagażniku.
Tata już przyszykował miejsce dla Werdka, położył wodoodporną matę i na to
miał położyć koc, który przyniosła córka. Misia radośnie zapytała:
– Tatusiu, a jak Pieskowi zechce się siusiu?
– Hmm, to co? Musi poczekać, to nie jest daleka podróż.- odpowiedział
Tata, patrząc poważnie na Pieska Werdka:
– Nie będziesz robił… siusiu, prawda? – zapytał psa dla pewności i
przekonania, że pies go posłucha.
– Hau, hau! – Piesek Werdek odszczekał i wskoczył do bagażnika
– Chyba, powiedział, że nie będzie – dodała Misia.
– Też tak sądzę – podeszła Mama z koszykiem i uśmiechnęła się do córki.
– Ruszamy! Wszyscy na pokład naszego kosmicznego statku! – zawołał
Tata i wszyscy się zaśmiali.
Nad morzem było słonecznie i wietrznie. Misia skakała z Pieskiem Werdkiem do wody i wybiegała na piasek, aby się w nim poturlać. Rodzice czytali książki i co jakiś czas wołali Misię i Pieska na przekąskę owocową. To było udane popołudnie. Przed samochodem Tata poprosił Misię, aby starannie wytrzepała swoje sandały z piasku, a ręcznikiem przetarła suchy piasek z nóg. Gdy otworzył bagażnik, aby schować rzeczy z plaży, Piesek Werdek wskoczył do środka! I patrząc na zaskoczoną minę Taty otrzepał się z resztek wody i piasku. Wszystko było zabrudzone mokrym piaskiem: szyby, siedzenia z tyłu, podsufitka. Tata się zdenerwował, i to bardzo.
– O, nie! Nie wolno. Co narobiłeś! – Tata podniósł głos na psa.
– Tatusiu, nie krzycz na Werdka. On nie wiedział.- Misia stanęła w obronie.
Misia, do samochodu, w tej chwili! – stanowczo powiedział Tata do córki.
Otarł psa ręcznikiem i szybko zapiął psa na czas podróży.
– Mamo, dlaczego Tata tak krzyczy- zapytała zasmucona Misia.
– Kochanie, siadaj na swoje miejsce. Tata ma w sobie złość. To nie jest
dobry czas na wyjaśnienia, porozmawiamy w domu – odpowiedziała
Mama.
– Mhmm – odpowiedziała smutno Misia.
Powrót do domu nie był tak wesoły jak wyjazd nad morze. Jeszcze
podczas jazdy, Piesek Werdek zwymiotował. Zjadł za dużo przysmaków
na plaży. Zapach nie był przyjemny, ale przy otwartych szybach wszyscy
wytrwali do końca podróży.
Tata czyścił samochód, cały czas głośno komentując, że nie będzie więcej wiózł
psa na pikniki. Misia to usłyszała i pobiegła do mamy.
– Mamo, czy to prawda? – zapytała smutno Misia.
– Ale co takiego? – zaskoczona Mama, przestała czyścić dywan.
– Tata mówi do siebie, że nie będzie zabierał Pieska Werdka na plaże.
– Córeczko, przepraszam. Zajęliśmy się sprzątaniem samochodu, ale nie
porozmawialiśmy o tym, co się wydarzyło. Chodźmy na werandę, naleję
Ci lemoniady – mama przytuliła córkę i usiadły na bujanej ławce.
– Misia, dzisiaj Tata się zdenerwował i ma w sobie złość. Wiesz co to
złość?- zapytała Mama.
– Nie, widzę, że Tata jest zły – odburknęła Misia.
– Tak czasem mówimy, ale to nie do końca prawda.
Tata jest dobry, ale teraz czuje w sobie napływ złości, frustracji i gniewu. To powoduje, że
nie potrafimy być spokojnym. Złość zaczyna rządzić naszym umysłem i
ciałem. Krzyczymy, mówimy za dużo i nawet czymś rzucimy.
– Czyli Tata teraz ma w sobie tą złość i dlatego krzyczy? – dopytała Misia.
– Tak, ma w sobie dużo złości. Dajmy Tacie na chwilę spokój, a sam
przyjdzie porozmawiać – zapewniła Mama.
– A dlaczego tak się zezłościł? – dopytywała Misia.
– Samochód jest bardzo wybrudzony i teraz musi go wyczyścić, zamiast
siedzieć tu z nami na werandzie i odpoczywać – odpowiedziała Mama.
– To moja wina, nie przypilnowałam Pieska Werdka – na głos Misi pies
podbiegł do jej nóg i zaczął lizać jej bose stopy.
– Aa, to łaskocze, przestań głuptasie! – krzyknęła z śmiechem Misia
– Chyba, chce ci powiedzieć, że to nie twoja wina, Misia. – powiedziała
Mama – I ma rację, bo wszyscy powinniśmy uważać na psa.
– Hau, hau!- Piesek Werdek zaszczekał i popatrzył smutno w stronę Taty.
Nasz czworonożny bohater czuł, że jego pan się gniewa i wolał nie zbliżać się do samochodu.
Misia wpadła na pomysł, jak pocieszyć Tatę. Najpierw wzięła Pieska
Werdka na porządną kąpiel, więc spłukała psa wodą z węża ogrodniczego.
Ile było śmiechu i zabawy, gdy Piesek Werdek susząc swoją sierść ochlapał Misię!
Później Misia przyniosła Tacie kubek z lemoniadą. Wiedziała, co sprawi radość rozgniewanemu Tacie.
– Misia, jestem ci winien przeprosiny… przepraszam za krzyki – powiedział Tata i łagodnie spojrzał
na córkę, wyciągając szeroko ręce. Misia przytuliła się do Taty. A potem spojrzeli na pieska, merdającego ogonem
– Ciebie też przepraszam, Werdku – Tata pogłaskał pieska po głowie i delikatnie wytarmosił za uszy – za bardzo się przejąłem. To tylko brudny samochód. Jesteś dobrym psem, Werdku.
– Tato. Mama mówiła, że miałeś w sobie złość. Ale to nic złego, każdy się złości, nawet Werdek. Wystarczy trochę odpocząć i wypić lemoniadę! – z entuzjazmem powiedziała Misia.
– Jesteś bardzo mądrą córeczką! – Tata mocno przytulił Misię do siebie i pogłaskał pieska, który stał przy nodze.
– A będziemy zabierać Pieska Werdka na plaże?
– Hau, hau – z nadzieją zaszczekał Piesek Werdek.
– No, tak! Przecież sam nie będzie siedział, i to w domu. Ale musimy znaleźć
rozwiązanie na powroty z plaży. Może masz jakiś pomysł, córeczko? – zachęcił
Tata.
– Hmm, może nie będziemy mu dawać tyle przekąsek, a po wyjściu z plaży
będę czyścić Werdka tak długo, aż będzie czysty! – powiedziała z
entuzjazmem Misia.
– To może ja pomogę z tym czyszczeniem Werdka, żeby nie trwało to za
długo – odpowiedział Tata.
Wszyscy zaczęli się śmiać, Mama podeszła do Taty i pocałowała w policzek.
– Hau, hau, hau! – z radością zaszczekał Piesek Werdek, bo wiedział, że
wszystko jest w porządku. Nawet złość pojawia się i znika, a ona nie jest
taka zła.
Emocje są ważne, tylko nasze zachowanie pod wpływem emocji może często przynosić przykrość innym. Jeśli jesteś zły to krzycz do poduszki, nie do mamy i taty. Chcesz sobie popłakać? A proszę bardzo! Tylko nie rób z tego spektaklu w sklepie, w restauracji lub w parku. Nie wszyscy chcą słyszeć o złości, a ona przychodzi do każdego z nas. I w porządku, potem wszystko wróci do normy.
Bądźcie pełni empatii, czyli zrozumienia dla innych ! 🙂
~
Ciocia Leosia