Magiczna Muszelka

Muszelka sercówka na brzegu

Magiczna muszelka

Cześć, mam na imię Misia. A to moja zabawna rodzinka! Moja Mama Kryspina, czyli super biegaczka. No, może nie biega jakoś szybko, ale lubi być aktywna każdego dnia. Czasem mamie towarzyszę podczas treningu i jadę obok na rowerze. Mama ostatnio powiedziała mi, że jestem jej najlepszą trenerką.

Nikt tak nie potrafi zmotywować jak Misia, o tak!

Mój tatuś, Fryderyk, to bardzo mądry i oczytany człowiek. Tak się mówi o ludziach, którzy dużo wiedzą na różne tematy. Porusza się na wózku inwalidzkim, ale to zupełnie nie przeszkadza w naszych codziennych zabawach. Lubimy wspólnie wychodzić na długie spacery, z naszym psem Werdkiem. Adoptowaliśmy go ze schroniska, trzy miesiące temu, był bardzo wychudzony. Teraz Werdek je za trzech, i ma dużo sił do zabawy. A najważniejsze, że mi zaufał i mogę wychodzić z nim do parku. Taki czworonóg to wspaniały przyjaciel! Potrafi też rozbawić na zawołanie. Aportuje jak prawdziwy pies myśliwski, choć jest kundelkiem. Ma białą sierść z małymi brązowymi plamkami rozsypanymi po całym ciele i jedną wielką na lewym uchu. Moja krówkowa psina!

Dorośli mówią, że jestem teraz poważna jak na siedmiolatkę, ale myślę, że stałam się po prostu odpowiedzialna. Bo mam psa, a to nie jest zabawka.

Zbliża się lato, a to oznacza wakacje i wymarzony wyjazd nad morze! Lubię jeździć nad morze, a teraz to już nie mogę się doczekać, bo jedzie z nami Werdek!

  • Mamo, mogę zabrać moje cztery, kolorowe piłki ?- zapytałam mamę, podczas pakowania bagażu.
  • Ale po co ci aż tyle piłek? – zdziwiła się mama, więc szybko wyjaśniłam.
  • No, przecież w tym roku jedzie z nami Werdek, musi mieć coś do zabawy, a jak przegryzie którąś, to będzie miał następną – uśmiechnęłam się najpiękniej jak potrafiłam.
  • Masz rację, więc wystarczą dwie – mama odpowiedziała stanowczo. Nie mam co dalej prosić, dwie piłki muszą nam starczyć.
  • Spakowane, moje piękne damy? – zapytał tata z szerokim uśmiechem.
  • Tak, tatusiu! Już nie mogę się doczekać – zaczęłam pakować się w pośpiechu, bo jeszcze tyle rzeczy mam zamiar zabrać ze sobą.
  • Misiu, nie będzie nam potrzebna cała garderoba, wystarczy kilka bluzek, spodenki, klapki…
  • Tak, Fryderyku, i jeszcze krem do opalania, kapelusze, stroje kąpielowe – dopowiedziała mama i usiadła tacie na kolanach, a tata zaczął kręcić kółka po parkiecie. Moi rodzice lubią tańczyć, nawet pośrodku salonu, pomiędzy stosem ubrań, które czekają na spakowanie do walizki. A wózek inwalidzki jest dobrym pojazdem do takich zabaw.

Wyjeżdżamy wczesnym rankiem, aby dotrzeć w południe. Podróż z psem nie jest łatwa. Musimy często się zatrzymywać, aby Werdek mógł załatwić swoje potrzeby, a także wyprostować nogi. Na szczęście nie ma choroby lokomocyjnej, tacie ulżyło, że nie będzie sprzątania po podróży.

Jesteśmy na miejscu! Hurra ! Morze, fale i biały piasek. Uwielbiam plażę, kąpać się z mamą i budować piaskowe zamki z tatą. Dzisiaj pokażę Werdkowi plażę, bo chyba nigdy na niej nie był, a jest takie miejsce, gdzie można wchodzić z pieskiem.

  • Werdek, noga! Idziemy blisko, tutaj są pasy – tata pilnuje psa i jedzie za nami z tyłu.
  • Mamo, a będę mogła dzisiaj popływać z Werdkiem? – zapytałam, bo nie byłam pewna, czy psy też mogą pływać w morzu.
  • To nie jest dobry pomysł, kochanie – mama spojrzała na pieska i na mnie – lepiej jak Werdek zostanie na plaży, za to ja pójdę z tobą popływać.
  • Dobrze, mamo. Choć pewnie Werdkowi będzie smutno – mi też nie było do śmiechu, tak bardzo chciałam pobawić się z pieskiem.
  • Misia, nic się nie martw. Poszukamy muszelek na dnie i potem będziesz bawić się z Werdkiem – przytuliła mnie mocno mama i podała rękę.

Kąpiele z mamą są najwspanialsze na świecie. Pluskamy się i dajemy nura w wodę. A na dnie nic nie ma, ale i tak jest pięknie! W Morzu Bałtyckim prawie nic nie znajdziemy, bo jest bardzo zanieczyszczone, i musimy dbać o nie, bo niedługo nie będzie w nim nawet ryb! Tata opowiadał mi trochę o środowisku morskim i bardzo mnie to zaciekawiło. Zapytałam mamę:

  • Mamo, a czy morze stanie się kiedyś jeziorem?
  • Hmm, możliwe, ale przedtem znajdą rozwiązanie na odratowanie Bałtyku – plusnęła na mnie wodą, na zachętę do zabawy.
  • Ale kto znajdzie rozwiązanie? – zaciekawiło mnie to.
  • Ludzie, którzy badają i chronią przyrodę. Tatuś na pewno ci opowie więcej szczegółów – mama się uśmiechnęła i podała dłoń.

Na plaży budowałam z tatą duży zamek z piasku, a Werdek wbiegł w niego z wielką uciechą. Nas też to rozbawiło, i zaczęliśmy się razem tarzać w piasku.  Słoneczko na czystym niebie zachęcało do zabawy, ale potrafiło też zmęczyć, bo było bardzo ciepło. Mama wysmarowała mnie kremem z filtrem, i wyglądałam jak biały pingwin. Miałam czarny strój kąpielowy, a krem pozostał biały na moim ciele, więc zaczęłam chodzić jak mały pingwinek i rodziców to bardzo rozbawiło.

Po obiedzie poszłam na spacer z mamą i Werdkiem. Tata został w pensjonacie, bo musiał pracować przy laptopie. Obiecałam tatusiowi, że przyniosę mu muszelkę z plaży. Poszukiwania nie trwały długo, idealną muszelkę wypatrzyłam od razu po wyjściu na brzeg. Moje bose stopy wtopiły się w mokry piasek, woda zalewała kostki. To było bardzo przyjemne. Pochyliłam się, aby podnieść muszelkę, a w tej samej chwili skoczył Werdek i moja muszelka została przykryta piachem.

  • O nie! Werdek, odejdź. Tam jest moja muszelka.

Zaczęłam szybko odkopywać, ale nie mogłam jej znaleźć. Byłam załamana, to miał być idealny prezent dla tatusia.

  • Co się dzieje, skarbie? – mama zmartwiła się moim panicznym zachowaniem. Kopałam dołki w piasku jak pies, tak bardzo chciałam ją znaleźć!
  • Mamo, tam jest moja muszelka. Nie mogę ją znaleźć, brzydki Werdek mi ją zasypał! – odkrzyknęłam w pośpiechu.
  • Kochanie, twój piesek Werdek nie zrobił tego celowo, pewnie chciał się tylko pobawić – uspokajała mnie mama.
  • A ja chciałam tylko muszelkę! – zaczęłam płakać.
  • No już, maleńka. Muszelek jest bardzo wiele, powiedz mi jaką widziałaś? – mama mnie przytuliła.
  • Taką małą, białą… była piękna- byłam pod wrażeniem jej idealnego kształtu i koloru, podobnego do białej róży.
  • Hmm, pewnie muszelka sercówka, bardzo popularna u nas, w Polsce. Chodź, Misia, znajdziemy drugą.
  • Ale ja nie chcę drugiej ani żadnej innej, bo ta była idealna.
  • To zamknij oczy i wyobraź sobie, że ją znalazłaś – powiedziała spokojnie mama.

Tak zrobiłam, zamknęłam oczy i zaczęłam sobie ją wyobrażać, w moich dłoniach.

Na wieczór zapomniałam o muszelce, bo rozmawiałam z rodzicami na różne tematy, ale dalekie od morza. Rano, po śniadaniu, wybraliśmy się na plażę, i jakie było moje zdziwienie! W miejscu, gdzie chcieliśmy rozłożyć kocyk, leżała muszelka! Ta sama, którą wczoraj zakopał mój łobuz Werdek. Teraz nie chciałam jej zgubić. Szybko podniosłam ją i bacznie się przyjrzałam. Była to bardzo ładna muszelka, od razu schowałam ją do torebki. Później bawiłam się z Werdkiem, chlapałam się z mamą, a na koniec zasypałam po samą szyję tatę. To sprawiło wiele radości i mama zrobiła mnóstwo zdjęć z naszymi śmiesznymi minami. Znowu zapomniałam o muszelce.

Wieczorem usłyszałam wołanie z szafy, gdzie wisiała moja torebka z plaży.

  • Proszę, wyjmij mnie i wrzuć do morza –  prosiła muszelka. Szybko otworzyłam szafę i wyciągnęłam torebkę, trochę poszperałam i znalazłam moją muszelkę. Wyglądała, jakby zbladła, nie miała już różowego odcieniu.
  • Sercówko, najśliczniejsza! – powiedziałam zmartwiona – Nie puszczę ciebie, aż nie powiesz mi, dlaczego mówisz.
  • To proste, jestem magiczną muszelką. Pojawiam się dość rzadko na plaży. Lubię spokojne fale, a nie głośne plaże. Wyjątkowo wzburzone morze mnie wyrzuciło! – powiedziała smutno muszelka.
  • Co się stanie jak ciebie puszczę do morza? – posmutniałam.
  • Będę mogła pływać w Bałtyku i sprawdzać zanieczyszczenia wód – odrzekła mała muszelka.
  • Oo, to bardzo ważny temat. Mój tatuś o tym wspominał – odrzekłam zauroczona.
  • Tak, tak. A wiesz co żyje w Morzu Bałtyckim? – muszelka podskoczyła na moich otwartych dłoniach.
  • Co takiego? Opowiedz, proszę! – położyłam muszelkę na poduszce i przyglądałam się jej bacznie.

Magiczna muszelka zaczęła opowiadać historie o morskich stworzeniach.

W Morzu Bałtyckim żyją: foki, morświnie, wiele gatunków ryb. A na plaży widzimy wyjątkowe ptaki: kormoran, rybitwy czy mewy.

A na dnie morza żyją niezwykłe zwierzęta morskie, które można zobaczyć tyko nurkując.

Bardzo tęskniła za morskim życiem. Chciałam jej pomóc i zapytałam co mogę zrobić, a muszelka znalazła rozwiązanie!

  • Połóż mnie na brzegu i trzy razy we mnie chuchnij – poleciła muszelka.
  • Już się robi! – wzięłam psa i wybiegłam na plażę, mówiąc mamie, że idę na chwilę, i nie ma co się martwić.

Muszelka leżała na piasku i słuchała w skupieniu fal morza. Trzy razy chuchnęłam w nią, a zaraz po tym zobaczyłam piękne obrazy dna morskiego. To było niezwykłe przeżycie, jakbym pływała obok ryb, fok i morświnów! Tak żywe obrazy i naturalne, jakbym była w kinie 5D. Po tej podróży do świata morza, wiele się dowiedziałam. Dziękuję, muszelko!

Na sam koniec muszelka powiedziała, że spełni moje jedno marzenie. Pomyślałam życzenie i w tej samej chwili wyrzuciłam muszelkę do morza, a fale ją zabrały.

Wróciłam z Werdkiem do pensjonatu, gdzie czekała na mnie niespodzianka od rodziców. Zabierają mnie do Fokarium w Helu, na spotkanie z badaczami wód morskich. Będę mogła zobaczyć i dotknąć prawdziwe FOKI ! To było moje marzenie, które muszelka sprawiła, że się spełni.

Na koniec: warto zbierać muszelki, a jeszcze lepiej, kiedy będziemy sprzątać plażę i nie będziemy śmiecić.

Każdy chce mieć czyste morze, patrzeć na rośliny i zwierzęta. W morskim klimacie odpoczywać ! 🙂

Do zobaczenia !

Misia i …

Odcisk łapy Werdka

 

http://www.ciocialeosia.pl

 

 

 

Jesteście gotowi na ciąg dalszy?

 

 

~Ciocia Leosia

Bajki na:

http://www.ciocialeosia.pl

Facebook

Dodaj komentarz

Krótko o mnie

Mój pseudonim literacki Ciocia Leosia zainspirował mnie do działania pod tą nazwą w świecie wirtualnym.  Piszę i ćwiczę, to moje działania na rzecz dobrego samopoczucia. 

Najnowsze posty

  “Sowi smutek”  (Bajkę może