Łąka Pająka cz. II


 

Poranek rozpoczął się śpiewem ptaków, później krótkie, ale głośne stukanie w okno obudziło chłopca. Na parapecie leżał list z krótką treścią:

„Na łące jest gniazdo, w którym mały ptaszek czeka na pomoc, tylko odważny człowieczek może mu pomóc”.

Leonek był dzisiaj bardzo pobudzony, nie chciał nic robić, cały czas tylko chodził w kółko i rozmyślał o wielkiej przygodzie. Mama Leonka zaczęła się martwić i pytała czy mógłby oderwać się od marzeń i trochę pomóc w domu, w końcu jest dzisiaj dzień porządków. Ten dzień zawsze przypada w sobotę, a więc to jest najmniej lubiany dzień przez Leonka. Tym razem dzień porządków okaże się bardzo ciekawy.

Chłopiec nie był zadowolony propozycją mamy, aby posprzątać cały swój pokój, zamieść salon i wyczyścić swoje buty. Za to dobrze wiedział,  że prędzej czy później będzie musiał posprzątać, więc z ociąganiem zaczął czyścić meble w swoim pokoju, zbiegł po schodach długich i krętych, aby zamieść salon. Był już wczesne południe, gdy chłopiec siedział na werandzie i czyścił swoje trampki, nagle wszedł tata Leona:

  • Hej, synu! Bardzo dobrze, że tak pomagasz mamie, i dbasz o buty! Super! Wiesz, potrzebowałbym cię w warsztacie, podejdziesz za pięć minut? – zapytał tata.
  • Tato, dzisiaj nie mogę. Bo mam bardzo ważne plany… – odrzekł szybko Leon.
  • Nie będziesz żałować – ojciec puścił oczko do syna i wyszedł na zewnątrz, aby naprawić zawiasy drzwi wejściowych.

„Och, co za pech” pomyślał Leon: „nic nie idzie po mojej myśli, tylko cały czas obowiązki i słuchanie rodziców…” Już przez głowę przeszła mu myśl, aby cichaczem wydostać się z domu i pobiec czym prędzej do  lasu, a potem do tajemniczej łąki… Nagle do salonu weszła babcia i zaczęła głośno przestawiać meble. Zdziwiony Leon podszedł do babulki i zapytał co robi, dlaczego przesuwa tą wielką kanapę. Na to babcia:

  • Czas na zmiany! Odwiedzi nas dzisiaj ktoś bardzo wyjątkowy!
  • Kto taki- zapytał zdziwiony Leon i pomógł babci z przesunięciem kanapy
  • Ciii, to tajemnica, zobaczysz jak przyjdzie – odpowiedziała szeptem babcia i poszła do kuchni mrucząc piosenkę pod nosem „Nasz dzielny Leonku, mmm”

Chłopiec nic z tego nie rozumiał, spojrzał na zegar, już minęło pięć minut, więc szybko pobiegł do warsztatu taty. Tuż przy wejściu widział jak wióry lecą we wszystkie strony, musiał zasłonić oczy dłońmi, aby przypadkiem nie weszły mu do oka. W warsztacie drewutni taty Leona było bardzo głośno, żadne wypowiedziane słowa nie miały szansy na usłyszenie. To maszyny do obróbki drewna tak głośno pracowały i zakłócały możliwość rozmowy. Gdy tata zauważył syna, szybko wyłączył maszyny i ściągnął ochronną maskę.

  • Synku, cieszę się, że przyszedłeś jednak, udało się tobie znaleźć czas dla staruszka!- tata lekko poklepał po ramieniu syna
  • Tato, wiesz może, co to za tajemniczy gość nas dziś odwiedzi? – zapytał Leon
  • Chyba ktoś rozmawiał z babcią? – uśmiechnął się tata i podał synowi małą belkę – potrzymaj, o w ten sposób, muszę dopasować drugą belkę i już prawie gotowe.
  • Tato? Kto nas dzisiaj odwiedzi? – dopytywał zniecierpliwiony Leon, z przejęcia prawie opuszczając belkę, ale ją złapał w ostatniej chwili
  • Synu, skup się na zadaniu – odpowiedział tata – spojrzał synkowi w oczy – to będzie starsza przyjaciółka babci, ze sto lat nie było jej w tych stronach, przyjedzie odwiedzić twoją babcię i chciałaby poznać jej wnuka, ciebie Leonku.
  • Mnie? A niby dlaczego? – zdziwił się Leon.
  • Nie wiem, ale starsza pani jest bardzo mądrą kobietą, i potrafi wiele rzeczy..
  • Ciekawe jakich? – zastanawiał się głośno Leon.
  • No dobra, koniec. Już mam wszystkie elementy podłączone i wkręcone. Pozostało wypróbować, chcesz wejść? – tata wskazał na bujany fotel z drewna i zachęcająco zaprosił synka do testu. Leon wszedł na mały stopień przed fotelem i usiadł na dużym siedzisku. Fotel  pod wpływem jego ruchów zaczął się kołysać do przodu i do tyłu, coraz szybciej.
  • Trochę twardy- stwierdził Leon.
  • A no, twardy, bo nie ma jeszcze tapicerki, to surowy, drewniany fotel, teraz najlepsze wykończenie przed nim – tata podokręcał śrubki
  • No to super, fotel spodoba się babci i dziadkowi – – odpowiedział Leon wychodząc z drewutni taty.
  • Ale to jest dla… – tata nie zdążył dokończyć, syn już był daleko, nie było sensu o tym rozmawiać.

Leon wsiadł na swój rower i pomimo kilku górek, udało mu się dotrzeć do miejsca bardzo szybko. Niestety, nigdzie nie było pająka, ani śladu pajęczyny. Jak tutaj dotrzeć do ptaszka, który potrzebował pomocy, po kilku próbach poddał się i zawrócił do domu. Z daleka usłyszał pobudzone, radosne rozmowy, i obcy głos, choć bardzo przyjemny. Zaparkował rower przed furtką i wbiegł po schodkach na werandę, przez uchylone drzwi zauważył drobną sylwetkę. Tak, to był gość, dawna przyjaciółka babci. Wszyscy obrócili się w stronę otwieranych drzwi.

  • Leonku, podejdź proszę. Poznaj moją przyjaciółkę Barbarę, znamy się od dzieciństwa – zachęciła do podejścia babcia Tereska.
  • Dzień dobry Pani – odpowiedział Leon, lekko się zawstydzając, wszystkie oczy były skierowane na niego.
  • Dzień dobry Dzielny Leonku, słyszałam o Tobie wiele ciekawych historii, jesteś bardzo odważny! – odpowiedziała stara nieznajoma.
  • Usiądź na kanapę i napij się herbaty- poprosiła mama i nalała do małej szklanki mocno zielony napar mięty. Leon wziął łyka i szybko sięgnął po herbatnika.
  • Co porabiasz w te piękne dni? – zapytała pani Barbara, ale Leon nie wiedział czy to było pytanie do niego czy też do babci, obok której siedział. Babcia widziała jak ma pełne policzki, i próbuje przełknąć ciastko, dlatego szybko wyszła na pomoc wnukowi:
  • Leon uwielbia długie spacery, i często spotyka niezwykłe zwierzęta. Ostatnio był na Łące Pająka! – babcia puściła oczko do przyjaciółki. Wnuczek przez chwilę zastanawiał się skąd babcia o tym wie, a później przypomniał sobie, jak babcia opowiadała mu historie o łąkach przedziwnych stworzeń i wiedziała, że taką odnalazł nawet on sam. Babcia ma wielkie serce i wszystko zrozumie.
  • Ach, tak… – pani Barbara kiwa głową z uznaniem- A wiesz jak rozmawiać z pająkami?
  • Oczywiście! – odpowiedział z entuzjazmem Leon, aż wszyscy zaczęli się śmiać.
  • A jaki jest ten pająk ? Chytry i podejrzliwy ? – dopytywała pani Barbara.
  • Nie, właśnie miły i chce mi pomóc w odnalezieniu ptaka – odpowiedział poważnie Leon
  • To ciekawe. Pamiętaj, że może tobie pomóc również coś bardzo ważnego – przyjaciółka babci wskazała na rodziców i dziadków Leona – twoi bliscy są największą podporą i mają niezwykłą siłę, jeśli tobie jej zabraknie, na nich możesz liczyć.
  • To prawda, kochanie – potwierdziła mama i podała talerzyk z herbatnikami, aby każdy mógł się poczęstować. Rozmowa przebiegała w radosnej atmosferze, było wiele wspomnień z dzieciństwa dziadków, zakochaniu babci i dziadka, następnie o podróżach w dalekie zakątki, jak góry Andy w Peru i na końcu opisanie pani Barbarze osiedlenia się w tym spokojnym miejscu. Rodzice Leona byli przewodnikami górskimi i kochali naturę, więc postanowili zamieszkać razem z rodzicami mamy Leonka, aby każdy mógł czuć się dobrze i mieć wsparcie drugiej osoby. Leon był zachwycony historiami, jednak spojrzawszy na zegar w salonie, zasmucił się, było już popołudnie.
  • No zmykaj Mały, czas na twoje przygody – uśmiechnął się tata Leonka i wskazał na werandę. Leon pożegnał się z przyjaciółką babci
  • Do widzenia Pani Barbaro!
  • Och, mów mi Basiu, powodzenia w poszukiwaniach. I pamiętaj twoim amuletem szczęścia jest rodzina!
  • Dziękuję, Pani Bar…Pani Basiu – uśmiechnął się Leonek i wyszedł z tatą na werandę. Zobaczył większy rower niż miał, były to koła od sportowego roweru, rama złoto- czarna i przerzutki! Przetarł oczy, bo nie mógł uwierzyć, dostał nowy, szybki rower!
  • Tatusiu, dziękuję! – przytulił się mocno do taty i czuł, że po policzkach lecą ciepłe łzy
  • Och, synku. Byłeś dzielny i dużo nam pomagasz, teraz masz swój wymarzony rower. No siadaj, siadaj. Sprawdzimy siodełko. Jest idealnie, pokaż czy potrafisz zahamować na czas- Leon przejechał kilka metrów i zahamował dwoma hamulcami jednocześnie- świetnie! No to jedź na tą łąkę i uważaj na konary drzew na drodze!
  • Dziękuję Tato, do zobaczenia!

Leon popędził na nowym rowerze i czuł wiatr we włosach, a policzki zdążyły wyschnąć, jednak w sercu czuł wielkie ciepło.

Czy nasz Dzielny bohater zdąży na czas i uratuje ptaszka?

O tym przekonamy się kolejnej części! Dzielne dzieci, wytrwajcie z tą myślą, dobrej nocy!

 

~Ciocia Leosia

Facebook

Dodaj komentarz

Krótko o mnie

Mój pseudonim literacki Ciocia Leosia zainspirował mnie do działania pod tą nazwą w świecie wirtualnym.  Piszę i ćwiczę, to moje działania na rzecz dobrego samopoczucia. 

Najnowsze posty

  “Sowi smutek”  (Bajkę może