Każdy ma prawo do zmęczenia i do oznak wyczerpania.
Tym bardziej, jeśli mówimy tu o dzieciach. Mały człowiek ma wielkie potrzeby.
Trzeba widzieć, żeby wiedzieć. Co to oznacza? Musimy obserwować nasze dzieci i nas samych.
Gdy dojdzie już do erupcji naszych przemęczonych głów, to jest za późno na wszelkie akcje gaśnicze. Czas brać nogi za pas i uciekać od bodźców, które będą powodować jeszcze większe fajerwerki złości, krzyku, płaczu, kłótni.
Tak, bo jeśli jesteśmy niezaspokojeni pod względem fizjologicznym ( sen, jedzenie, poczucie bezpieczeństwa ) to nie dziwmy się, że zaczynamy wariować. To normalne, że nasz mózg wysyła nam sygnały. Takie jak:
- ziewanie, ból głowy odrętwienie karku;
- dreszcze, mniejszą spostrzegawczość, wysuszone oczy;
- tiki nerwowe, oburzenie, agresywne zachowanie na interakcje z drugą osobą.
To samo dzieje się u naszych dzieci. Dlatego warto działać zanim zaczniemy widzieć napady histerii u naszych dzieci.
Przy objawach zmęczenia warto dać sobie czas i miejsce na spokojne aktywności. Unikajmy nowych bodźców, kontaktów z innymi osobami, jeśli to nie jest potrzebne. I nie narażajmy mózg dziecka na przyswajanie nowych treści.
Nie mówmy do dziecka: „ale jesteś zmęczony” ! Bo to będzie jako oliwa do ognia.
A co, gdy już mamy akcję: histeria u dzieciaka ?
No, to już wiemy, że popełniono kilka błędów. Trudno, nie odwrócisz tego tu i teraz. Nie możemy cofnąć się do przeszłości, choć tak bardzo tego chcemy. Idziemy twardo do przodu. Zaciskamy zęby, robimy co w naszej mocy, aby opanować złą stronę mocy dziecka. A bardziej poważnie, staramy stawiać siebie na pierwszym miejscu. To znaczy, najpierw maska tlenowa dla ciebie, później dla dziecka, jak w instrukcji pierwszej pomocy na pokładzie samolotu. Nie uratujesz, nie pomożesz dziecku, jeśli sam/a będziesz w tarapatach. Liczy się to jak podchodzisz do dziecka, ale nie chodzi o przymilanie się dziecku i pójście na łatwiznę.
1. Zachowaj stoicki spokój lub idź krzyczeć do innego pomieszczenia, poduszki.
2. Mów uprzejmie i stanowczo.
3. Jeśli powiedziałeś/aś: „NIE”, to teraz nie pozwalaj i nie zmieniaj zdania pod naciskiem płaczu dziecka.
4. Wyskacz swoją frustrację, podejmij się aktywności fizycznej z dzieckiem, na przykład krótkie wyścigi, skoki, taniec.
Histeria u dziecka to wołanie o pomoc, bezradność, uczenie się siebie i otoczenia. Jeśli nic nie będziesz z tym robić, to nie pomożesz dziecku. Bycie jak cień dziecka i rzucanie wszystkiego dla dziecka jest równie krzywdzące. Wyczuj stan dziecka, bądź w pobliżu i dawaj sobą znać, że jesteś dla niego/niej (ale nie do wyłącznej dyspozycji).
To nie koniec świata, jeszcze będzie pięknie!
Dużo cierpliwości!
Ciocia Leosia