Święta, tuż, tuż. Początek grudnia i robi się gorąco! Przychodzi taki czas mikołajkowo- świąteczny, kiedy to obdarowujemy szczególnie nasze pociechy i dzieci w rodzinie. Nie wiemy co kupić i ile będzie nas to kosztować. Przechodzimy przez wiele regałów w sklepach, wybieramy z miesięcznym wyprzedzeniem na stronach internetowych. Szukamy i znaleźć nie możemy. Przerażają nas ceny albo/i wartość tych zabawek. No i nie dziwić się, że obdarowywanie dzieci prezentami traktujemy jak wyzwanie. Faktycznie wyboru jest bardzo wiele, ale czy to wszystko ułatwia sprawę? No oczywiście, że nie! A reklamy już robią miazgę, że lepiej na ten czas wyłączyć wszelkie telewizory i bajki na YouTube! I jak co roku w radiu już mówią ile przeciętnie wydamy na świąteczne prezenty. O ile ceny wzrosły w porównaniu do zeszłego roku. I co kupić dzieciom, kiedy wszystko już mają lub gorzej wszystko chcą mieć! :O
Najważniejsze, to aby obdarowane dziecko było szczęśliwe, i to bez względu na to co otrzyma w prezencie. Tak! Liczy się gest i tego powinniśmy uczyć dzieci od najmłodszych lat. Bądźmy obecni przy obdarowywaniu, i cieszmy się z małych rzeczy bądź dużej, ale za to jednej i konkretnej- zabawki mają służyć kreatywnej zabawie, a nie na patrzeniu na nie. Pokój dziecka to nie muzeum, nie potrzeba tam wystaw. A małe dzieci od 0 do 3 lat są jak słoniątka pośród porcelany, każdy ich ruch kończy się zrzuceniem, wyrwaniem i połamaniem.
Dlatego- patrzmy na jakość i adekwatność– czy ta zabawka jest odpowiednia dla maleństwa (szczególnie małe i plastikowe elementy!)
Wiemy, że dziecko to tylko dziecko i cieszy się z zabawek, ale to nasze złudne wrażenie. Czekamy na reakcję dziecka, a ona będzie tym większa im większy jest prezent- you know. To pierwsze „WOW” bierze się z automatycznej reakcji na to, co mały człowiek widzi, czasem tak skomplikowany prezent/y powodują w dziecku wielkie zaskoczenie i euforię, która trwa niewiele dłużej niż same święta. A potem?
Prezenty w kąt, i już nie pamiętamy co dostaliśmy, a co daliśmy. Może to zbyt wyolbrzymione, dobra, cieszymy się z prezentów pierwsze tygodnie, czasem nawet miesiąc lub dwa. Później przychodzi przyzwyczajenie, jeśli ten prezent jeszcze jest/istnieje. Dlatego też podchodźmy do robienia prezentów dla dzieci, tak jakbyśmy sobie robili ten prezent. Szczególnie, jeśli jesteśmy rodzicami tego szczęściarza. Bo jak wiemy im więcej zabawek tym więcej sprzątania, nerwów i chęci wyrzucenia wszystkiego co się podwinie niefortunnie pod naszą stopę.
Dobra, łatwo się piszę, ale co do czego przyjdzie to nie wiemy nadal co kupić…i wtedy mamy asa w rękawie!- lista życzeń.
L i s t a ż y c z e ń – to kartka/ notatnik w telefonie z listą spisanych rzeczy, o których dziecko nasze marzyło, mówiło lub chciało koniecznie mieć za każdym razem, gdy przechodziliście obok regałów z zabawkami/ubraniami, a nawet kosmetykami! Na bieżąco uzupełniana jest idealnym rozwiązaniem, jeśli dziecko jeszcze nie potrafi samo pisać. Choć do listy też podchodzimy uważnie- no bo nie chcemy mieć dwumetrowego pluszowego flaminga czy zestaw szklanych kulek, które służą tylko po to, aby rodzic się o nie potknął.
No chyba, że prezent kupują dziadkowie. Wydaje się, że nie mamy wiele do powiedzenia, jak tylko nasze reakcję: „oo, jaki duży samochód/wózek dla lalek”, i wtedy w myślach możemy przekląć ten gabaryt i kolejną „dostawkę świecidełek”. Ale tu też jest rada: rozmawiajmy z rodziną, co potrzebne jest dziecku i czego zdecydowanie nie kupować – jesteś rodzicem i ty ustalasz zasady- nawet dziadkom, ciociom i wujkom. A jeśli już dziecko dostanie zabawkę, którą się nie bawi, to warto ją schować i wyciągać co jakiś czas, np. jak przyjdą w gościnę dziadkowie lub ciocie, wujkowie, którzy sprezentowali ten prezent 😉
Mamy listę życzeń albo i list do św. Mikołaja i to już duży krok milowy, aby kupić trafiony prezent. Najlepsze co możemy dać dziecku to zabawki, które pobudzają wyobraźnię i zachęcają do zabawy, bez rozpraszania niepotrzebnymi bodźcami ( przede wszystkim dzieci od 0 do 6 lat – nie potrzebują wielkiej stymulacji, one same uczą się dopiero siebie i świata).
Przykłady zabawek, które uszczęśliwią dziecko i pomogą w rozwoju:
- drewniane klocki
- klocki Lego Duplo /od 1,5 r. do 3 lat/, Fisher Price -podobnie 2-3 latka, Lego – pow. 4 lat a potem 7 lat
- książka/książeczki
- modelina/plastelina z nożykiem/foremkami
- małe zestawy prostych lalek, pluszaków, narzędzi: warsztat małego mechanika
- puzzle/układanki dostoswane trudnością do wieku dziecka
- gry planszowe – tak jak wyżej
- projektor do bajek – super sprawa na wieczorne kino w ciemnym pokoju
- sanki/jabłuszko do zjeżdżania!/narty – w końcu zima!
- kolorowanki/ kredki/ flamastry
- piłka do grania
- aktywizujące: skakanka, guma do grania, jo-jo, dysk
- ubrania (jeśli znamy dobrze rozmiar dziecka, które lubi i potrzebuje ubrań )
Wróćmy do naszego dzieciństwa- czy potrzebne były nam laptopy i smartwatche do świetnej zabawy? Czy zwykła lalka nie przypomina bobasa, mimo, że nie ma wbudowanego dźwięku płaczu?
Prezenty dla dzieci nie muszą być drogie, ale nie kupujmy zwykłych „plastikowych łamaczy”, odpowiedzmy sobie na pytanie:
„A co z tym prezentem będzie za pół roku? ” Jeśli jest odpowiedź: „Będzie służyło” – to kupuj, „nie wiem” – to się zorientuj, „stanowcze nie” – nie kupuj, nie ulegaj reklamom.
Gdzie kupować tańsze i jakościowe zabawki?
-strony internetowe sklepów, które mają zabawki drewniane z atestami, np. w stylu Montessori (ALE: nie wszystko co ma napis Montessori- faktycznie spełnia ideę tej pedagogiki- prostych i edukacyjnych zabawek)
-sklepy dyskontowe np.: Lidl (to nie jest reklama ani współpraca), tam są fajne zabawki, np. drewniane dla dzieci od 0 do 3 lat! Świetne klocki, kuchnie, stoliki z narzędziami, a nawet sprzęty sportowe: hulajnogi, piłki. I jakość i cena bardzo korzystne
-używane! Zabawki ze śladami użytkowania, które nie wpływają na bezpieczeństwo dziecka, najlepiej na: OLX, Vinted – czasem są tu także nowe, nietrafione prezenty (dobra alternatywa poświątecznej sprzedaży:))
Życzę udanych łowów na prezenty, a szczególnie teraz spokoju i dobrego dnia.
~Ciocia Leosia